grudzień to czas, w którym każda rzecz kojarzy nam się miło ze świętami. Miasta strojone są w piękne iluminacje, wszystkie witryny sklepowe krzyczą do nas,że już najwyższy czas na kupno prezentów a ludzie dookoła wpadają w przedświąteczną gorączkę. Nie powiem, sama również ulegam tym wszystkim czynnikom i wtedy łatwo mnie namówić na wiele niepotrzebnych zakupów.
Sama również pragnę ten magiczny jednak nastrój wprowadzić do swojego domu. Udaję się to najlepiej dzięki pięknemu zapachowi i smakowi pomarańczy, które w tym czasie są jakby zaczarowane. Dziś postanowiłam je nie tylko poustawiać w domu, ale również stworzyć z nich coś i w ten sposób, po konsultacjach z koleżankami powstały one, te oto świeczki.
na początek musimy przygotować wszystkie potrzebne nam produkty: pomarańcze, goździki, podgrzewacze oraz nóż ;)))
pomarańcze dzielimy na połowy i ....
.... musimy wydrążyć miąższ z owoców, w tym czasie powinnyśmy zapalić świeczki, aby wosk nam się upłynnił
do każdej skórki wbijamy w podstawie "wianuszek" z goździków, aby stworzyć podstawę, dzięki której świeczki nie będą nam się kołysały
gdy podstawki są gotowe możemy przystąpić do dalszego dekorowania skórek
jak świeczki będą wyglądały to zależy tylko od naszej inwencji i pomysłów
oto i moje propozycje na wzory
bardziej przypominają "jeżyki" niż jak konkretnie wymyśloną dekorację;))
gdy skórki już pięknie wyglądają, a wosk mamy rozpuszczony możemy przystąpić do zalewania podgrzewaczy w ich środku
jak się okazało proporcję 1 podgrzewacz w środku pomarańczy do 1 roztopionego się nie sprawdzają, efekt wyszedł koszmarnie
dlatego brakującą ilość wosku rozpuściłam tym razem w starym rondelku i było to lepszym i szybszym pomysłem, niż pozwolenie na ich powolne topnienie przy ogienku knotka
i tak oto wygląda końcowy efekt;)
nie możemy zapomnieć o brokacie;)))
ja swoje świeczki ofiarowałam w prezencie, dlatego też zapakowałam je w pomarańczową organzę i folię celofanową zawiązując sakiewkę złotym sznureczkiem;))
na koniec jeszcze kropelki kleju brokatowego również w kolorze złota...
i podarunek gotowy;)
Praca nad całością zajęła mi około godziny, nie licząc czasu na zastygnięcie ciepłego wosku, ale to w sumie trwało około 15 minut. Nie jest to więc bardzo czasochłonny pomysł a na pewno ciekawy. A w domu jak pachniało pomarańczami...mmm....;-)